Nie publikowałem dotąd na Kanale 750 recenzji win marketowych. Nie dlatego, że z zasady uważam ten sektor rynku za mniej godny uwagi, ale dlatego, że na dyskontowych półkach od kilku dobrych wieje nudą. Przyglądanie się im – a przez wiele lat pisania do Winicjatywy robiłem to często – jest dzisiaj absolutną torturą, której podołać mogą tylko ci, którym nie przeszkadza usypiający widok wciąż tych samych primitivo, prosecco, sauvignon blanc oraz win z Riojy i Nawarry. 

Oczywiście przez lata recenzowania win z marketów trafiłem na wiele ciekawych wyjątków, ale ostatnimi czasy nie było ich wcale. W ten weekend natknąłem się jednak w Biedronce na wino zaskakujące z kilku powodów. Po pierwsze, pochodzi z Algarve, portugalskiego regionu praktycznie nieobecnego w Polsce. Po drugie, jest zrobione jest z mało znanego szczepu negra mole. Odmiana ta, zwana także negramoll, pochodzi najprawdopodobniej z Andaluzji, a dziś znaleźć ją można m.in. na Azorach, Kanarach i Maderze, gdzie zdominowała uprawy. Dotarła nawet do Peru, gdzie robi się z niej pisco. Według niektórych źródeł jest drugą najstarszą odmianą Portugalii (po sercialu), ale powiedzmy sobie szczerze – w kraju o takiej różnorodności szczepów wskazywanie tych najstarszych jest obarczone sporym ryzykiem. 

W Algarve negra mole stanowiło niegdyś najważniejszy szczep, który z czasem wyparły odmiany międzynarodowe. Na szczęście od kilkunastu lat trwa jego rekonkwista. Moment jest dla niego dobry – zwiewne, lekkie czerwienie i róże, w których się specjalizuje, sprzedają się coraz lepiej. 

Wersja z Biedronki kosztuje 26,99 zł. Ma blado-pinotową barwę i aromat zdominowany przez truskawkę, wiśnię i pestkę. Lekkie, soczyste, bardzo pijalne, z zauważalną już teraz tendencją do utlenienia, dlatego zdecydowanie polecam możliwie szybką konsumpcję. Powinno dobrze spisać się z pizzą, burgerem i karkówką. 86 pkt.